Witam, może nie w temacie DSC-HX1, ale ogólnie o aparatach sony. Ja od ok 19 lat pposiadam DSC-H5 i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagminne psujący się wyzwalacz. W maju tego roku byłem na koncercie Marka Knopflera w Łodzi i (czego podobno nie wolno) najzwyczajniej w świecie filmowałem piosenki. Pod koniec koncertu zauważyłem w aparacie, że po prostu wypadł przycisk wyzwalacza i szlag go trafił, bo gdzież ja go miałem szukać w hali widowiskowej, gdzie było ponad 10000 widzów? hahaha, pomyslałem tylko, że nie ja pierwszy i ostatni mam kłopoty z tą częścią aparatu. Japońcy nie dopracowali jakże ważnego elementu aparatu, nie tylko w tym modelu. Ponieważ słyszałem bardzo złe opinie o serwisie Sony, na razie nie oddaję aparatu do naprawy (nie zwracają w terminie, albo przedtrzymują, nie naprawaiając w ogóle, a także bardzo wysokie koszty ewentualnej naprawy) zdecydowałem sam sobie pomóc i w miejsce wyzwalacza wcisnąłem gwoździk o bardzo dopasowanej średnicy, który uruchamia wyzwalacz. A poza tym elektronika też siadła, bo zoom optyczny nie łapie ostrości....będę musiał chyba nabyć nowy aparat, ale już nie Sony, bo się po prostu nim rozczarowałem.
