Podziel się wrażeniami!
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że uszczelnienie korpusów aparatów jest chwytem marketingowym. Czy aby na pewno? W jakich warunkach używam aparatu? Czy A99 spełnia moje wymagania? O tym w dziewiątej części mojego opisu.
Kwestia uszczelnień jest tematem, który dla wielu jest obojętny, czy nawet pomijany przy wyborze korpusu, ale nie dla mnie. Wszystkim, którzy głoszą tezę, że to tylko marketingowe hasła, życzę by nigdy nie spotkało ich coś na co nie mają wpływu – załamanie pogody, zalanie plecaka lub torby, czy choćby bardzo wysoką wilgotność powietrza. Życie nie jest bajką i różnie bywa. Znam sytuację, kiedy aparat padł przez bardzo wysoką wilgotność – była to wycieczka życia (Nowa Zelandia), która skończyła się utratą aparatu, kadrów, radości z takiej wyprawy. Znam wiele innych przypadków uszkodzenia sprzętu i zawsze jest to przykra sprawa. Czasem jednak tych kilka uszczelek mogłyby wiele zdziałać. Oczywiście, że nurkowanie odpada, ale ja spokojnie fotografuję w bardzo trudnych warunkach. Podkreślę jednak, że uszczelnienia niczego nie gwarantują, więc jeśli zamierzacie wrzucić swój aparat pod strumień wody - sprawdźcie najpierw, czy włożyliście go do obudowy podwodnej.
Już w czasach fotografii analogowej aparaty składały się ze sporej ilości elektroniki. Niestety elektroniczne układy nie lubią się z cieczami. Czasem mogę sobie pozwolić na luksus rezygnacji z fotografowania w trudnych warunkach, ale nie zawsze mogę to zrobić – z uwagi na zlecenie, czy też z uwagi na mój uparty charakter, by mieć TEN kadr. Wybierając swój sprzęt muszę mieć pewność, że aparat mnie nie zawiedzie. Więc zwracam uwagę na uszczelnienia, ich ilość, a także na miejsca, które nie są uszczelnione. System uszczelnień w A99 prezentuje się następująco:
fot.materiały SONY
Całkiem spora „sieć”, prawda? I aparat, i grip, i nawet lampy (hvl: 43 i 60) są uszczelnione.
Więc kiedy te uszczelki mogą mi się przydać?
1.Ulewa, która może mnie spotkać podczas zdjęć sportowych, ślubnych, portretowych czy choćby w górach, gdzie pogoda jest kompletnie nieprzewidywalna.
2.Błoto - kto choć raz był na imprezie typu Off-Road, ten wie, że zdarza się oberwać sporą ilością błotnej papki. Aparat nie człowiek – SPA i błotne kąpiele mogą się źle skończyć.
A99 podczas dzisiejszego Wrak-Race
a77 podczas dzisiejszego Wrak-Race
Starosta trochę oberwał
Ryzykownie, czyli A300 podczas Off-Road Łazy
3.Kurz – znowu Off-Road, ale myślę, że nie tylko. Szczelność zapewnia mniejsze prawdopodobieństwo zabrudzenia matrycy, czujników autofokusa, czy choćby po prostu wnętrza korpusu.
backstage, Off-Road ŚCE, fot.Gegra71
4.Śnieżyca, o którą nie jest trudno m.in. w górach.
zdjęcie, które wykonałem podczas niemałej zamieci śnieżnej. Aparat wyglądał tak:
I pewnie w wielu innych sytuacjach, o których wolałem zapomnieć lub które są przede mną
Użytkowników aparatów bez uszczelnień, którzy przeszli przez sytuacje, takie jak powyższe, a których aparaty działają po takich przejściach bez zarzutów - uspokajam – nikt nie podaje granicy wytrzymałości aparatów, więc cieszę się wraz z Wami, że nic się nie stało. Jednak, czy nie bylibyście spokojniejsi mając uszczelnienia?
Nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił uwagi na to, jak system uszczelnień można by usprawnić. Dwa miejsca na pierwszy rzut oka wydają się być dla mnie nieco pominięte: stopka lampy błyskowej oraz bagnet. Oczywiście – wyżej wstawiłem grafiki, które wskazują, że te miejsca są uszczelnione, ale wolałby się nie przekonać na własnej skórze (i budżecie ), czy brak uszczelki między lampą, a stopką ISO oraz między obiektywem i korpusem to dobry, czy zły pomysł projektantów. Jest jeszcze jedna kwestia, która mnie martwi. Nie mogę zrozumieć, dlaczego SONY konsekwentnie nie wprowadza uszczelnień w obiektywach. Nie wymagam, by każdy obiektyw je miał, ale byłyby mile widziane w obiektywach profesjonalnych z serii G i Carl Zeiss. Jedyne obiektywy posiadające uszczelnienia to:
DT 16-50mm 2.8 SSM
CZ 50mm 1.4 SSM
SAL G 300mm 2.8 II SSM
SAL G 500mm 4 SSM
Więc jest cień szansy, że stanie się to standardem w tej klasie obiektywach!
Zawsze dbam o używane przeze mnie aparaty, ale niekorzystne warunki atmosferyczne nigdy nie powstrzymają mnie od wykonania zdjęć. Mimo, że uszczelnienia nie zapewniają ochrony porównywalnej do obudowy podwodnej, to każda jedna uszczelka powoduje, że w trudniejszych sytuacjach skupiam się po prostu na kompozycji, a nie na sprzęcie.
Jestem ciekaw, jakie jest Wasz zdanie na temat uszczelnień? Jaki jest Wasz stosunek do sprzętu? Czy kiedykolwiek poświęciliście sprzęt dla dobrych zdjęć? A może rezygnujecie z kadrów lub nawet ze zleceń, jeśli warunki są niesprzyjające?
----------
edit kris:
Zapraszam do dziesiątej części, w której opisuję cyfrowy limiter
Message was edited by: kris..
mam a 77 i uszczelniony 16-50 ale pod takie rajdy to raczej bym blisko nie podchodził, chyba żeby mi dobrze, raczej bardzo dobrze, płacili za zdjęcia, sprzęt troszke kosztował więc szkoda go na jedna impreze, choć wiadomo najlepsze zdjęcia są z bliska, ale juz na mrozik i mgłę czy wysoką wilgotność to jasne, że się przydaje
Miałem uszczelnienia w poprzedniej lustrzance (Samsung Gx20 ) wraz z obiektywami Pentaxa WR tworzyło to świetne narzędzie do fotografii w trudniejszych warunkach. Miałem z Gx parę przygód których moja A35 raczej by nie przetrwała Uszczelnienie korpusu (obiektyw też musi być z uszczelkami ) to fantastyczna sprawa, nie tylko na ekstremalne warunki, plenery, a czasem zwyczajne, zawsze coś może się zdarzyć...
Hej,
Jeszcze niedawno się nad tym nie zastanawiałem. Miałem okazje robić zdjęcia we wrocławskim AquaParku podczas imprezy. Przez pierwsze 40 minut nie zrobiłem ani pół zdjęcia. Aparat pierw leżał kilka godzin w samochodzie. Mniejwięcej 3 sekundy po wejściu na baseny wszystko było zaparowane. Przez 30 minut prubowałem wszystko wyczyścić i wysuszyć. Pomogły dopiero suszarki w przebieralni. Inaczej obiektyw jeszcze dzisiaj był by zaparowany.
Podczas tej akcji nauczyłem się dwóch rzeczy:
1. nigdy z mrozu na basen : )
2. następny sprzęt tylko z uszczelkami.
nawet z uszczelkami z mrozu na basen to bym odczekał kilkanaście minut zanim bym włączył, a szkło i tak w takiej różnicy zaparuje
Dwa lata temu w cztery osoby wybraliśmy się na fotgrafowanie Perseidów. Po jakichś 2 godzinach dopadła nas ciężka, soczysta mgła. Nie nadążaliśmy z wycieraniem przednich soczewek obiektywów a z korpusów i statywów spływała woda. Do dziś wszystkie pracują poprawnie, a były to A100, A550, A580, A700, A55. Obiektywom również to nie zaszkodziło, więc wilgocią w powietrzu nawet tą dużą zbyt mocno bym się nie przejmował. Co innego utopić.
Poprę słowa Karola. Nie raz zdarzyło mi się w niewielkim deszczu czy w śnieżycę fotografować mecze i dla aparatu nie był to problem, działa cały czas. Ale nie odważyłbym się wypłukać aparatu po offroadzie tak, jak zrobił to Jacek Bonecki po którymś z odcinków Dakaru (nie mogę teraz znaleźć tych zdjęć).
Cieszę się z wami, że wasze aparaty dały radę. Niestety ja znam historie, które nie zakończyły się tak przyjemnie. Wyrok w takich sytuacjach jest bolesny - aparat był zalany, a była to tylko wilgoć. Żaden tam deszcz. Różnie bywa.
Przykład używania sprzętu przez wymienionego fotografa bym traktował z przymróżeniem oka. Nie każdy jest ambasadorem producenta, więc nie każdy może sobie pozwolić na taką frywolność. Więc przykładu nie polecam z niego brać
ra.ni - różnice temperatury to wielki problem, bo poza kwestią awarii jest najzwyklej po prostu zaparowany każdy optyczny element i często guzik z focenia. Aparat w torbie, szczelnie zamknięty, w środku wchłaniające wkłady (specjalistyczne lub np. ryż) i czas.
Zgadzam się z Tobą kris. Jakiś czas tem pracowałem w serwisie telefonów komórkowych i widziałem co sie dzieję z układami i płytakim drukowanymi po spotkaniu z wilgocią. Czasem wystarczy niewiele. Korozja może tworzyć się przez długi okres czasu. Reasumując elektronika i woda to nie najlepszy zestaw.
A ja powiem odwrotnie niż Karol. Robiłem zdjęcia w różnych warunkach pogodowych i terenowych. Kurz nie jest żadnym problemem dla aparatu - gorzej z obiektywami. W aparacie w najgorszym przypadku do czyszczenia będzie matryca, obiektyw jak zassa kusz to już poważniejsza operacja czyszczenia. Podobnie ma się sprawa jakiegoś krótkowrtwałego deszczu, czy nawet ulewy. Spradające krople po prostu spływają jak po kaczce a wszelkie uszczelnienia przycisków czy pokręteł ochronią puszkę przed takimi warunkami. Najgorsza jest wysoka wilgotność powietrza, całodniowe fotografowanie w obfitym deszczu, poranne zamglenia i gwałtowna zmiana temperatury. Tu żadne uszczelnienia nie pomogą i należy zachować zdrowy rozsądek.