Podziel się wrażeniami!
Po pierwszym razie bardzo szybko przyszła pora na drugi. Co istotne tym razem – aparat był u mnie zdecydowanie dłużej. W tym czasie miałem dwie krótkie sesje, kilka wypadów na streety, trochę architektury, sesję produktową i wypad w góry. Jak sami zobaczycie – przekrój był szeroki, a w międzyczasie pojawiło się sporo przemyśleń dotyczących A7.
Za każdym razem, kiedy brałem ten aparat w swoje nieduże dłonie nie mogłem się nadziwić, jak mały i jak lekki jest ten korpus. Oglądając zdjęcia podczas premiery nie miałem takiego wrażenia. Zdjęcia porównujące rozmiar z klasycznymi konstrukcjami DSLR również nie oddają faktycznego stanu. Na żywo jest to po prostu maluszek, a przy tym uchwyt jest wygodny i aparat przyjemnie leży w dłoni!
Do swojej dyspozycji miałem A7 z gripem (o samym uchwycie napiszę więcej innym razem), adapter do szkieł z bagnetem A czyli LA-EA3, obiektyw Carl Zeiss 24-70 f/4 oraz FE 28-70 f/3.5-5.6. Jak na mnie nietypowy zestaw, ale w planach miałem długodystansowy górski wypad, więc liczyła się i jakość, i wygoda, a przy okazji mogłem porównać kitowe szkiełko z topową konstrukcją Zeissa. Najważniejsze jest to, że mogłem podpiąć swoje obiektywy z bagnetem A. Trochę się obawiałem, ponieważ LA-EA3 nie posiada systemu AF dla obiektywów bez silnika, więc skazany byłem na manualne ostrzenie. Jednak okazało się, że nie było problemu. Wszystkie „systemy” wspomagające ręczne ostrzenie dały radę i gdybym kupował A7, to brałbym właśnie ten adapter, bo jest dwukrotnie tańszy od LA-EA4, który posiada lustro i system AF dla szkieł z bagnetem A.
Od samego początku istnienia aparatów z bagnetem E (czyli NEXów) przeszkadzało mi podejście konstruktorów do tematu menu, czyli do obrazkowego podziału. Nigdy nie wiedziałem, gdzie i co jest. O ile w podstawowych modelach (3 i 5) jeszcze można było to usprawiedliwić grupą docelową, o tyle w bardziej zaawansowanych aparatach (6 i 7) było to dla mnie niezrozumiałe. Fajne korpusy, ale obsługa menu była katorgą. Dlatego cieszy mnie, że w A7(R) do naszej dyspozycji jest klasyczne menu. Dodatkowo do naszej dyspozycji mamy wybór: klasyczne lub kafelkowe menu. Więc jeśli ktoś się przyzwyczaił (serio?) do obrazkowego – proszę bardzo. I to się chwali!
menu w nexach
menu klasyczne w A7
menu kafelkowe w A7
Drugą kwestią sporną w NEXach był sposób działania AF przeniesiony z aparatów cybershot, czyli aparat stale szukał ostrości. Przykładowo – aparat zawieszony na szyi, tryb pojedynczy (AF-S), a obiektyw cały czas ostrzy. Niby nic, ale akumulator z gumy nie jest. Na szczęście w A7 można tę niedogodność wyłączyć! Dla mnie to spora ulga i kolejny atut.
Plusem, którego nie da się pominąć jest personalizacja – 9 konfigurowalnych przycisków, możliwość przypisania funkcji tylnemu pokrętłu, a także konfigurowanie 6 lub 12 pozycji w menu podręcznym (Fn) osobno dla trybu foto i osobno dla trybu video to najlepszy dowód na to, że ten aparat jest wygodny. Bo wygodnie jest mieć realny wpływ na to co, gdzie i jak jest do naszej dyspozycji. Tym bardziej, że każdemu z nas na czym innym zależy. Ja np. często zmieniam iso, ale ktoś może często żonglować trybem pomiaru światła. Dla każdego coś dobrego.
Rzadko czytuję testy, ale zarówno od redaktorów polskich, jak i zagranicznych dowiadywałem się o tym, jak wielkim problemem jest sposób przeglądania zdjęć i filmów w aparacie, czyli osobno zdjęcia i osobno pliki video. Rzadko kręcę, więc dla mnie to nie problem. Niemniej jednak SONY odebrało ostatnią deskę ratunku dla narzekających – teraz wszystko wyświetla się według kolejności zarejestrowania. I zdjęcia, i filmy. Razem. Biedni redaktorzy. Będą musieli znaleźć coś nowego
A7(R) korzysta z akumulatora, który wcześniej był stosowany m.in. w aparatach NEX (NP-FW50). To wielka zaleta dla przesiadających się z niższych modeli na A7(R). Osoby, które nie posiadają w swoich torbach aku NP-FW50 - przy zakupie A7(R) lepiej by kupili również zapasową baterię. Wadą jest brak ładowarki (klasycznej na aku) w zestawie. Można narzekać, ale patrząc na cenę dedykowanej ładowarki do baterii – nie ma tragedii. Istotną kwestią jest ładowanie przez złącze microUSB, które przyjęło się jako ogólny standard w telefonach (nie dotyczy jednej, niszowej firmy :P) i wielu urządzeniach. Poza łatwym dostępem do ładowarek, A7 mogłem ładować przenośną baterią słoneczną. W górach z pogodą różnie bywa, ale jak nie ma słońca, nie ma fot. Także osobiście doceniam opcję zasilania z USB. Wprawdzie podczas mojego wypadu, mimo iż był to wyjazd całodniowy, podczas którego zrobiłem ok. 400 zdjęć, to poziom baterii w aparacie wynosił ponad 40% naładowania, dlatego nie musiałem korzystać z darmowej energii słonecznej, jednakże spokój i pewność o zasilanie to spory komfort
Ważnym atutem A7 jest waga. Można powiedzieć, że to tylko „parę gramów” różnicy względem A99, ale w sytuacji, kiedy z plecakiem pełnym istotnych rzeczy mam niemal 30 kilometrów do przejścia, każdy gram jest odczuwalny. Na mój górski wypad zabrałem: A7, dodatkowy akumulator, LA-EA3, CZ 24-70mm, E 55-210mm i SAL 500mm f/8. Porównując do tego co zwykle noszę ze sobą w górach (A99, 14mm, 50mm, 135mm, 500mm) różnica wynosi 1,5kg! Dla mnie to niesamowita różnica, która nawet bez wagowych wyliczeń dała się wyczuć.
A7, jak każdy sprzęt nie jest aparatem idealnym. Podczas dłuższego używania pojawiło się kilka kwestii, które w mniejszym lub w większym stopniu przeszkadzały mi lub których mi brakowało. Zaznaczam, że chodzi o moje podejście do sprzętu i o mój punkt odniesienia (A99).
Rozbestwiony wielomiesięcznym i intensywnym używaniem A99, trudno mi było pogodzić się z odchylaniem ekranu. Tylko odchylaniem. Bez możliwości obracania.
Wiele kadrów wykonuję w pionie, więc obrót w połączeniu z odchylaniem to ważna kwestia, tak samo ważna jest opcja, by ekran po prostu obrócić tyłem, tak by nie narażać go na uszkodzenie. Wiem, że przegub zwiększyłby rozmiar, ale tych kilka mm byłbym wstanie zaakceptować w imię lepszego komfortu i zabezpieczenia ekranu. W zastosowanym systemie odchylania zabrakło mi łatwego dostępu do ekranu. W A99 w celu odchylenia ekranu korzysta się z tzw. szufladki. Niby detal, a jednak odchylanie w A7 za każdym razem było dla mnie uciążliwe. Nie muszę chyba wspominać, że odchylanie w rękawiczkach po prostu odpadało.
Jedną z największy zalet i innowacji A99 jest cyfrowy limiter. Trochę więcej o nim możecie przeczytać tutaj >> . Nagminnie korzystam z tej funkcji i kompletnie zaskoczył mnie jej brak w A7. Przecież technologicznie jest jeszcze łatwiej zastosować ogranicznik w A7 (bagnet E jest w pełni elektroniczny), a im więcej wspomagania dla systemu AF, tym lepiej. Może jakaś aktualizacja wprowadzi te udogodnienie.
Jest jeszcze jedna kwestia, którą dałoby się zmienić aktualizacją: blokada pokrętła zmiany ekspozycji. Fajnie, że takie pokrętło jest, niemniej jednak dość często dochodzi do konfliktu pokręteł. Umiejscowienie (dla mnie za daleko od kciuka) oraz ograniczenie do +/- 3EV spowodowało, że preferowałem używanie tylnego pokrętła.
1 - dedykowane pokrętło korekty ekspozycji
2 - tylne pokrętło - czyli wg moich ustawień porkętło ekspozycji
Kilka razy myślałem, że mam jakiś wadliwy aparat, bo mimo namiętnego kręcenia tym pokrętłem żadna korekta nie była przez korpus wprowadzana. Jak się okazało – z aparatem wszystko w porządku, po prostu jakakolwiek zmiana na dedykowanym pokrętle blokuje używanie tylnego. Niby zrozumiałe, ale umiejscowienie dedykowanego pokrętła EV jest na tyle niefortunne, że bardzo łatwo o przypadkową zmianę ustawień. Nie wiem ilu osób dotknie ten problem, czy ktoś jeszcze poza mną w ogóle zauważy tą kwestię, ale mimo wszystko nie pogniewałbym się, gdyby w menu pojawiła się możliwość blokady tego pokrętła (lub chociaż wyłączenie nadrzędności).
Pierwszy kontakt z serią NEX pamiętam jakby to było dziś. Zmiana obiektywu i nagle moim oczom pojawia się bezbronna i wręcz prowokująca swoją bliskością matryca. O ile w NEXach matryca jest mała, o tyle A7 ze swoją pełną klatką potęguje wrażenie „bezbronności” i narażenia na uszkodzenie lub nadmierne zabrudzenia. Coś co jest atutem (mała odległość matrycy od bagnetu umożliwia korzystanie przez adaptery z obiektywów niemal wszystkich producentów), jest też wadą. Można by zminimalizować zagrożenie poprzez zastosowanie membrany (sigma stosuje to w lustrzankach >> ), chroniącej matrycę od czynników zewnętrznych po odpięciu obiektywu od bagnetu.
Jupiter z bagnetem M39
Powyższe wady są natury „chciałbym”, „wolałbym”, „fajnie by było”. A7 jest kompletnym i świetnym korpusem z nieograniczonymi możliwościami. Niesamowite jest to, jak wiele kryje się w tak małym korpusie. Do czasu premiery A7(R) jeśli ktoś chciał mały, pelnoklatkowy aparat z wymienną optyką miał dwa wyjścia: albo kupić manualną i kosmicznie drogą Leicę, albo szukać spośród kilku aparatów analogowy. Pierwszy wybór – dla wielu z nas nieosiągalny, zaś druga opcja była pełna ograniczeń. Marzeniem moim, jak i wielu osób, był aparat wielkości NEX'a, z matrycą FF, za rozsądne pieniądze. Wszystkie te cechy zawiera A7. A przy okazji pozbyto się ograniczeń, jakie niosły ze sobą NEXy. Dla wielu A7(R) spokojnie może być jednym, jedynym aparatem. Dla mnie to świetny korpus numer dwa. W sam raz na bycie zapasowym body lub aparatem na górskie szlaki oraz spełnianie swojej fotograficznej pasji.
Zapraszam do oglądania kadrów, które wykonałem A7:
3x Carl Zeiss 24-70 f/4
większe >>
10x Carl Zeiss 24-70 f/4
większe >>
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
E 55-210 4.5-6.3
E 55-210 4.5-6.3
E 55-210 4.5-6.3
E 55-210 4.5-6.3
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
E 55-210 4.5-6.3
SAL 500mm f/8 Reflex + LA-EA3
E 55-210 4.5-6.3
SAL 500mm f/8 Reflex + LA-EA3
E 55-210 4.5-6.3
E 55-210 4.5-6.3
Carl Zeiss 24-70 f/4
SAL 500mm f/8 Reflex + LA-EA3
Carl Zeiss 24-70 f/4
Jupiter 8 50mm f/2
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
Jupiter 8 50mm f/2
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
Jupiter 8 50mm f/2
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
FE 28-70 3.5-5.6
FE 28-70 3.5-5.6
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
Carl Zeiss 24-70 f/4
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
CZ135mm f/1.8 + LA-EA3
Jak zwykle b. wyczerpujący opis. Ciekawe ujęcia architektury.
Ciekawi mnie jak znajdujesz różnicę pomiędzy CZ 24-70 F4 a CZ 24-70 f2.8?
Dziękuję
Bezpośredniego porównania SAL CZ 24-70mm f/2.8 vs FE CZ 24-70mm f/4 nie robiłem, ale jeśli pytasz mnie o opinię to:
FE 24-70 f/4 jest zarówno sporo lżejszy (426g vs 955g), jak i sporo mniejszy (dł.94mm vs 111mm).
Co do wartości optycznych - w związku z tym, że nie robiłem bezpośredniego porównania nie mogę się w tym temacie wypowiedzieć.
Nie lubię zoomów.
O ile SAL 24-70mm f/2.8 jest kwintesencją mojej awersji do zoomów (wielki, ciężki kloc, jest ciemny - tak 2.8 dla mnie to ciemność, mały zakres), o tyle FE 27-70mm f/4 mnie oczarował. Oczarował mnie swoimi rozmiarami i wagą. Aż chciało się go mieć podpiętego do A7.
Więc tak...
Co do membrany w aparatach Sigmy to zdaje się wspominasz o filtrze UV IR CUT AA. W naszych aparatach jest zamocowany na plaster dwustronny a w sigmach można to zdemontować przy pomocy odkręcenia śrubek...(tylko nie próbujcie oderwać naszego filtra bo by to zrobić w miarę prawidłowo trzeba zdemontować cały aparat)
Zeiss 28-70/4 – genialne kompaktowe szkło, ale nudne. Mam dokładnie taką samo skłonność do optyki stałoogniskowej co Ty.
Mam z rzeczy które się pojawiły tylko korpus z ogromem przejściówek na obiektywy z czasów bytności w przedszkolu oraz gdy nie byłem jeszcze w planach...
Aparat marzenie dla takiego rozpasania w archeologii optycznej...
Polecam szkła dalmierzowe, aparat wygląda jak prezent na komunię (maj za pasem). Nic tylko w miast i focić...
Dzięki za jak zwykle wyczerpującą odpowiedź. Właśnie o takie przemyślenia mi chodziło. A że rozmiar, przy plenerowym/wyprawowym foceniu ma znaczenie i to często decydujące już dawno się przekonałem. Dzięki temu że 80-200 Minolty jest o kilkanaście mm krótszy od 70-200 Soniaka i mieści się w najmniejszym plecaczku czy też w pionowym położeniu z przypiętym aparatem w swingu katy, mam go zawsze przy sobie i mogłem z nim biegać po Himalajach. 70-200 Soniaka już by nie pojechał a fotografowania wysokich gór szerokim kątem już sobie nie wyobrażam.
re: "jest ciemny - tak 2.8 dla mnie to ciemność"..
No właśnie to co dopiero f4. Między innymi pytam bo nie mam szkła ciemniejszego niż 2.8 i jakoś ta czwórka z przodu mnie deprymuje a wydaje się to być jakąś tendencją 70-200 chyba też ma być f4. O co chodzi? Ma być taniej, lżej, nie da się ...?
Zomowców można nie kochać ale..:
Chciałbym zobaczyć bohatera, który po nieprzespanej z zimna nocy, trzęsącymi się rękami w puchowych rękawiczkach żonglowałby stałkami.
Albo potrafił zdecydować w nocy (bo tylko wtedy nie wieje i można odpiąć obiektyw) co przypiąć na cały następny dzień tak żeby można było za foliować cały zestaw "bo bryza" sypiąca piachem 100km/h wtłoczy kurz wszędzie.
Im jaśniejszy obiektyw tym musi być większy. To jest fizyka (otwór względny obiektywu to stosunek średnicy otworu obiektywu do jego ogniskowej - jeżeli ogniskowa rośnie to i obiektyw musi być większy aby zapewnić większy otwór obiektywu).
Druga sprawa to konstrukcja obiektywu - dobry obiektyw zmiennoogniskowy powinien być skorygowany odpowiednio w całym zakresie a więc i dla szerokiego kąta i dla wąskiego. Aby to zapewnić konstruuje się skomplikowane układy soczewek, które muszą być odpowienio / w odpowienich odległościach ułożone względem siebie. To powoduje, że nie można zmniejszyć obiektywu.
A, że do bezlusterkowych "siódemek" zdecydowano się na projekt i produkcję obiektywów z f:4 to powoduje, że obiektywy są lżejsze, mniejsze i ... lepsze. A "ciemność" jest po części rekompensowana możliwościami matrycy i stosowania bardzo wysokich czułości. Oczywiście nie wszystkie "problemy" ciemniejszych obiektywów da się zrekompensować - np. płytka GO będzie niemożliwa do uzyskania ale cóż, nie można mieć wszystkiego
Zoomowcy podobnie jak i stałkowcy w większości wybierają sprzęt do swoich potrzeb (w większości bo część użyszkodników będzie podążać za opisami na forach i może być bardzo zawiedziona nieprzydatnością rozwiązań stosowanych przez innych ale i w innych sytuacjach). Ty jeździsz w ciężkie warunki, gdzie bardzo utrudnione jest wymienianie szkieł, kris fotografuje w studio lub w kościele. To nie jest sprawa kochania a świadomego wyboru.
Im jaśniejszy obiektyw tym musi być większy. To jest fizyka..itd..
To akurat rozumiem. Nie wiedziałem że kryterium nr 1 miała być wielkość i ciężar. Aż ciężko uwierzyć że przy takich założeniach nie było kompromisu co do jakości, ale to akurat jest z grubsza mierzalne.
.....że obiektywy są lżejsze, mniejsze i ... lepsze...
??? w sensie np. lepsze niż odpowiedniki 70-200 2.8 czy 24-702.8??
...rekompensowana możliwościami matrycy.... mógłbyś je porównać do A900 gdzie włączając iso 800 już się zastanawiałem czy aby na pewno. A99 miałem zbyt krótko ale też jakiegoś szału nie było..
...To nie jest sprawa kochania a świadomego wyboru..
Kris wspomniał o nielubieniu - lubił nie lubił czasem nawet w kościele ciężko się bez zomowca obyć jeśli zlecenie wykonuje się solo..
Moim zdaniem a7 ma zbliżone parametry matrycy do a99.
Wybacz nie zgodzę się: Przesiadając się z A900 na A7 (biorąc tylko pod uwagę matrycę) - jest szał...:smileyhappy:
Kryterium wielkości wydaje się oczywiste. Projektując aparat bezlusterkowy (a właściwie wracając do koncepcji aparatów bezlusterkowych gdyż początek takich aparatów to wczesne lata XX wieku - nie wiem czy to był pierwszy bezlusterkowy ale rok 1913 przypomina mi się jako konstrukcja takiego aparatu) chodziło o zmniejszenie aparatu. Według mnie bezsensem jest zmniejszanie korpusu i przypinanie do niego szkieł dużych (oczywiście widziałem podpięte np. NEX-y do 70-400 G czy do Sigm 200-500/2,8 lub 300-800/5,6 i zdjęcia dało się robić), zdjęcia da się wykonać ale po pierwsze nie jest to wygodne a po drugie to właśnie zmniejszenie gabarytów sprzętu powoduje, że możesz go zabrać wszędzie więc zmniejszajmy wszystko - i korpus, i szkło.
"??? w sensie np. lepsze niż odpowiedniki 70-200 2.8 czy 24-702.8??"
Nie, może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi o to, że gdyby na siłę projektowano malutkie szkło zoom o świetle 2,8 to nie byłoby dobre - zbyt wiele kompromisów trzeba by zawrzeć. A tak zdecydowano się na szkło f:4 kryjące pełną klatkę (bo pole obrazowania również ma znaczenie - wiem, że są obiektywy np. Olympusa niewielkich rozmiarów, typu zoom i o świetle 2,8 a i chyba są jaśniejsze ale one nie kryją pełnej klatki) pozbawione kompromisów - są to bardzo dobre optycznie szkła od pełnego otworu przysłony.
"... mógłbyś je porównać do A900 gdzie włączając iso 800 już się zastanawiałem czy aby na pewno. A99 miałem zbyt krótko ale też jakiegoś szału nie było..
Niestety, nie posiadam, nie posiadałem i nie fotografowałem nigdy tymi korpusami aby móc osobiście porównać rezultaty. Krótką chwilę fotografowałem A7 i jestem bardzo zadowolony z osiągnięć matrycy. Natomiast czytając porównania innych, widząc różne zdjęcia przykładowe mogę powiedzieć, że ten jeden EV więcej z matrycy A7, A7R czy też A7s można uzyskać.
"Kris wspomniał o nielubieniu - lubił nie lubił czasem nawet w kościele ciężko się bez zomowca obyć jeśli zlecenie wykonuje się solo.. "
Kris wspominał o nielubieniu a nie niekorzystaniu, odrzuceniu, negowaniu itp. Rozmawiając z nim wielokrotnie wiem, że On, gdy jest potrzeba korzysta z zoomów, ze statywu, z lamp błyskowych itp akcesoriów ale ich nie lubi, stara się unikać ich wykorzystania. Ale wiadomo, że są sytuacje gdy trzeba z jakiegoś nielubianego np. szkła skorzystać. Co nie przeszkadza nadal tego nie lubić.